Stephan Thiel: Trudno byłoby wskazać jedną, uniwersalną metodę wizualizacji danych. Dobór odpowiedniego podejścia uzależniony jest od pytań badawczych i celu projektu. Wizualizację można wykorzystać w komunikacji, by opowiedzieć pewną historię, czyli wybrać ze zbioru pewne informacje i nadać im taką formę wizualną, by budowała ona narrację prezentującą jakiś problem lub zjawisko w nowatorski sposób. Inną metodą jest tzw. wizualizacja eksploracyjna. Służy ona pogłębieniu wiedzy na temat zjawiska czy problemu. Staje się ona medium, soczewką, dzięki której zyskujemy nową perspektywę na dany problem.
Steffen Fiedler: W obu przypadkach twórcy wizualizacji wcielają się w rolę narratora czy też reżysera doświadczenia, projektując nie tylko warstwę wizualną, ale i przeprowadzając selekcję danych z uwzględnieniem celu badania i grupy odbiorców. Punktem wyjściowym dla stworzenia udanej wizualizacji jest zawsze świadome przygotowanie i wyczyszczenie zbioru danych. Kolejnym etapem jest zaprojektowanie takich form interakcji i wizualizacji, które będą stopniowo lub też selektywnie pokazywać to, co zawiera zbiór danych.
ST: Nie ma nic gorszego niż wizualizacja, której twórcy chcą przekazać zbyt wiele informacji naraz, np. mapa z dużą liczbą interaktywnych warstw informacyjnych, nakładających się na siebie w tym samym czasie. Zbyt wiele treści tworzy chaos i szum informacyjny, zamiast komunikować spójny przekaz. Pamiętajmy też, że nie każdy zbiór danych poddaje się wizualizacji.
ST: Skład osobowy zespołu jest zwykle dobierany w zależności od stopnia złożoności projektu, jego celów i wielkości zbioru danych. Przede wszystkim potrzebujemy eksperta w dziedzinie, której dotyczy tematyka wizualizacji. Na przykład projekty miejskie lub dotyczące obiegów kultury wymagają konsultacji socjologów, kulturoznawców, medioznawców.
SF: W zespole nie może zabraknąć także kogoś o twardych kompetencjach – analityka danych, matematyka. Już na etapie prac koncepcyjnych konieczne będzie zaangażowanie projektanta, który samodzielnie lub we współpracy z koderem zadba o stronę wizualną, techniczną oraz odpowiednie zaprojektowanie mechaniki interakcji i eksploracji.
SF: Data-driven design rozumiemy dwojako. Od strony metodologii podejście zakłada dbanie o to, by cały proces projektowania przebiegał w możliwe najbardziej ustrukturyzowany sposób – z jasno wyznaczonymi celami, etapami i metodami udoskonalenia produktu. Praca z danymi jest także okazją do zrozumienia jakiegoś problemu czy zjawiska z nowej strony, pozwala spojrzeć na nie badaczom i ich grupie docelowej z nowej perspektywy. Wizualizacja stanowi często zwieńczenie pracy w triadzie – dane, informacja, wiedza i jej rozpowszechnianie.
ST: Wizualizację należy traktować jako akulturowe narzędzie, redukujące do formy wizualnej niejednokrotnie bardzo złożone procesy i zjawiska, które trudno zrozumieć, gdy rozpatrujemy je z poziomu surowych danych ilościowych. Dlatego jej potencjał oraz potencjał podejść takich jak data-driven design widać zwłaszcza w obszarze nauk humanistycznych i społecznych. W tego typu projektach dane pełnią rolę punktu wyjścia – możliwie obiektywnego zestawu informacji oraz założeń, co do których zgadzamy się niezależnie od poglądów. W oparciu o dane możemy formułować bardziej precyzyjne pytania badawcze, a dzięki różnym formom ich wizualizacji dotrzemy do szerszej grupy odbiorców. Oczywiście należy pamiętać, by nie ulec fetyszyzacji danych, zachować pewien dystans.
ST: W przyszłości możemy się spodziewać ciekawych wdrożeń wizualizacji danych, zwłaszcza w obszarze tkanki miejskiej oraz architektury i nie mówię tu jedynie o aspekcie wizualnym, takim jak interaktywne fasady budynków. Pojawią się nowe formy interakcji i raportowania informacji oparte na interfejsach haptycznych (red. dotykowych) oraz dźwiękowych. Czekają nas interesujące, wielozmysłowe doświadczenia możliwe dzięki rozwojowi technologii ubieralnych – inteligentnych ubrań, czujników i urządzeń Internetu Rzeczy. Widzę także miejsce na rozwój komunikacyjnych zastosowań wizualizacji danych. Dziś w dalszym ciągu dominuje statyczna reprezentacja. Byłoby świetnie, gdyby powstały narzędzia umożliwiające zespołową i zdalną pracę na interaktywnej wizualizacji, którą można byłoby do tego modyfikować w czasie rzeczywistym.
SF: W tym kontekście warto pomyśleć także nad zadbaniem o rozwój kompetencji w obszarze odczytywania i rozumienia wizualizacji (literacy), tak by przestała ona być jedynie pasywnym, odtwarzanym medium, stając się narzędziem pracy, które można dowolnie modyfikować.